Sylwester na Kanarach. Norwich – Fulham

NorwichW Anglii grają w Święta, grają więc i w Sylwestra. Przed nami spotkanie kończące kolejny rok w wykonaniu Fulham, które odbędzie się właśnie w ostatnie popołudnie Anno Domini 2011. Piłkarze Martina Jola spędzą je u beniaminka z Norwich, które, choć jest zapewne miejscem dalekim od wymarzonego w kontekście hucznej sylwestrowej zabawy, to – z powodu przydomka lokalnej drużyny („Kanarki”) – może wystarczyć tym z najbardziej bujną wyobraźnią jako namiastka świąteczno-noworocznego urlopu w tropikach, na który mogą sobie pozwolić zawodnicy z innych lig europejskich. Przyzwalamy jednak na świętowanie dopiero późnym wieczorem, bo, po udanych derbach z Chelsea, każdy fan The Cottagers ma wyostrzony apetyt i chce na koniec roku zobaczyć choćby odrobinę regularności w wykonaniu swoich pupili, co byłoby dobrą zapowiedzią drugiej połowy sezonu, stojącego na razie pod znakiem bardzo nierównej gry.

Jaki był odchodzący powoli do lamusa ostatni rok dla pewnej, znanej nam drużyny z południowo-zachodniego Londynu? Było to pierwsze pełne dwanaście miesięcy, jakie Fulham przeżyło bez Roy’a Hodgsona, którego bez cienia wątpliwości można nazwać twórcą nowego rozdziału w dziejach klubu. Okazało się, że życie po ojcu-założycielu jest i The Whites zaliczyli świetną pierwszą połówkę roku 2011, zamieniając mieszany start ubiegłych rozgrywek na ósme miejsce na ich koniec. Mark Hughes, który przekonał do siebie fanów, że może być godnym następcą fulhamowego cudotwórcy – Hodgsona – odszedł jednak we wciąż niejasnych okolicznościach tuż po zakończeniu sezonu i na SW6 ponownie zaczęto martwić się o to, czy klub trafi w dobre ręce. Po połowie sezonu pod wodzą nowego managera – Martina Jola – nadal ciężko na te pytanie odpowiedzieć – Fulham jest ledwie 13. w lidze, z przewagą 5 punktów nad strefą spadkową, a start w uwielbianych na Craven Cottage europejskich pucharach zakończył się klęską na całej linii i prawdziwie łamiącą serca historią. Co trzeba jednak podkreślić – obecny szkoleniowiec Fulham wydaje się być w cięższej sytuacji niż ta, którą zastał Mark Hughes. Spadkobierca drużyny, która dostała się w 2010 roku do finału Ligi Europy i stanowiła wzorcowy przykład zgranego zespołu, mógł ograniczyć personalno-taktyczne roszady do minimum, podczas gdy Holender dziedziczył już dosć zmęczoną ekipę i musi zmagać się z realnym problemem przeprowadzenia stopniowej wymiany kadry „hodgsonowej” na nową. Prób Jolowi odmówić nie można – obecny manager Fulham testuje szerokie grono zawodników i nie boi się wstrzykiwać do drużyny młodej, świeżej krwi. Czasem przynosi to dramatyczne efekty – to właśnie w eksperymentalnym zestawieniu The Whites zawiedli w kluczowym meczu w LE z Odense; czasem daje jednak świetne rezultaty (jak remis kilka dni temu w derbach, uzyskany mimo gry innowacyjną formacją), pokazując, że reformy mimo wszystko mają sens. Jeśli klub ma osiągać mieszane wyniki – a jest to przecież chleb powszedni dla fanów The Cottagers, zwłaszcza tych pamiętających czasy Lawrie’ego Sancheza czy Chrisa Colemana – to lepiej, by wprowadzano przy tym do zespołu nowych piłkarzy, zamiast wyciskano jedną i tę samą „hodgsonową” drużynę do ostatniej kropli, nie ubezpieczając się na to, co potem. Nie należy też zapominać, że niestabilna forma może wkrótce minąć i klub ponownie może zaliczyć świetną drugą połowę sezonu – wszak dopiero właśnie ostatni mecz roku 2011, wygrany na ciężkim terenie w Stoke, pokazał, że warto uwierzyć Markowi Hughesowi. Tak samo, należy dać pełną szansę Martinowi Jolowi.

Bardzo dużo prawdy tkwi jednak w stwierdzeniu, że jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz i Holender może liczyć w tych dniach na kilka ciepłych słów głównie dlatego, że otrzymał po udanych derbach mały kredyt zaufania. Do rzeczywistego przekonania do siebie kibiców jeszcze trochę Holendrowi brakuje, a pierwszym krokiem do tego jest po prostu regularna, dobra gra w kilku kolejnych spotkaniach z rzędu. Jeśli The Whites nie zlekceważą beniaminka z Norwich, to nic nie powinno stanąć na przeskodzie, by wywiezienie punktów ze Stamford Bridge powtórzyć na Carrow Road. Nieodpowiednie podejście do spotkania może jednak zakończyć się fatalnie, o czym Fulham przekonało zresztą fanów przy okazji dziewiczej ligowej podróży do Walii. Drużyna „Kanarków” to kolejny niewygodny i nie w pełni doceniany zespół, który dołączył do angielskiej elity. Drużyna znajduje się na 11. miejscu w tabeli, najwyżej spośród beniaminków, mając u steru kolejne obiecujące w światku managerskim nazwisko – Paula Lamberta. Eks-reprezentant Szkocji, który w latach 90-tych sięgał po Ligę Mistrzów z Borussią Dortmund, w ciągu dwóch sezonów wprowadził drużynę ze wschodniej Anglii z League One do ekstraklasy, także na najwyższym krajowym szczeblu imponując połączeniem atrakcyjności gry z walecznością. Choć z drużynami z czołówki zdobywanie punktów „Kanarkom” nie idzie, to w pozostałych spotkaniach, niczym ligowi wyjadacze, zabierają to, co się da (poza zespołami z Top 6 ulegali jedynie Aston Villi i West Bromowi) i na półmetku będą mieć co najmniej 21 punktów. Z perspektywy jutrzejszych gospodarzy, Fulham jest z pewnością kolejnym średniej klasy przeciwnikiem, na którego warto się ze wszystkich sił zmotywować. Nie tylko dlatego The Whites mogą liczyć na ciężką przeprawę na Carrow Road. Nazwa „Fulham” jest bowiem jedną z najmniej chętnie wymienianych w Norwich, a to dlatego, że w ostatniej kolejce sezonu 2004/05, gdy „Kanarki” przyjechały na Craven Cottage jako 17. zespół w lidze, mający los we własnym ręku, The Whites zdemolowali rywala 6:0, skazując go na rozłąkę z Premier League aż do chwili obecnej. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że nie ma w ekstraklasie klubu, z którym kibice Norwich chcieliby wygrać bardziej, niż z Fulham.

Nieudane „The Great Escape” w kanarkowym wydaniu:

Na zwycięstwo liczą jednak obie strony, bowiem ostatnie zwycięstwo Fulham na terenie jakiegokolwiek beniaminka Premier League to właśnie Carrow Road i rok 2004, a do tego, mecz z Chelsea pokazał, że The Whites mogą z powodzeniem radzić sobie bez kontuzjowanych/odsuniętych od drużyny Andy’ego Johnsona, Bobby’ego Zamory i Damiena Duffa. Rzeczonej trójki nie ujrzymy jutro ponownie (a może już w ogóle?), w związku z czym można spodziewać się podobnego personalnego eksperymentu Martina Jola, co w przypadku derbów. Czy innowacyjny skład pokaże nam wreszcie regularność, a co za tym idzie – przyniesie nadzieję na Nowy Rok?

Przewidywane składy:
Norwich (4-4-2): Ruddy – Naughton, R. Martin, Whitbread, Drury – Crofts, Surman, Fox, Hoolahan – Morison, Holt
Niepewni: Tierney, De Laet
Kontuzje: Ward, Vaughan
Fulham (4-2-3-1): Stockdale – Kelly, Senderos, Hangeland, J. Riise – Etuhu, Murphy – Ruiz, Dembele, Dempsey – Sa
Niepewni: Sidwell
Kontuzje: Duff, Johnson, Zamora, Schwarzer, Davies, Grygera

Wygrana ze Stoke w ostatnim meczu 2011 roku
Czy piłkarze Fulham ponownie wleją w nas nadzieję przed Nowym Rokiem?

56 myśli w temacie “Sylwester na Kanarach. Norwich – Fulham

  1. Piter 31 grudnia, 2011 / 03:05

    Bardzo fajny artykuł.
    Ciężka to będzie przeprawa, zwłaszcza, że Norwich gra świetnie u siebie, a do tego będą grali na 100%, myślę, że to będzie trochę przypominało nasz mecz w Walii, tyle, że Norwich wygląda na mocniejszą ekipę, przynajmniej tak mówi tabela.
    Chciałbym abyśmy zaliczyli wygraną po dobrej grze i zakończyli rok udanie.

  2. Macu 31 grudnia, 2011 / 11:26

    Dobre podsumowanie nieco szalonego roku, który był dla Fulham jak stąpanie po zamarzniętej tafli jeziora. Nigdy do końca nie było wiadomo czy lód jest wystarczająco gruby, kilka razy noga nam wpadła do wody. Jak zapowiada się 2012? Bez wątpienia będzie ciekawy, bo zdaje się, że ta transformacja i zmiany są nieuniknione. Byśmy nie wyszli na tym jak Zabłocki na mydle.

    A co do dzisiejszego pojedynku, liczę na interesujący mecz, zwłaszcza, że jeszcze nie miałem okazji widzieć Kanarków w akcji. Ze Swansea się sromotnie zawiodłem, to chyba był jeden z najgorszych występów w naszym wykonaniu. Pewność siebie po wizycie na Stamford jest, byle nie była przesadna. Interesujące jest jakim zestawieniem zagramy i kto wyjdzie w pierwszym składzie. Obstawiam jednak, że wrócimy do dwóch pomocników w środku, a odbędzie się to kosztem Sa. Zobaczymy. Czas przełamać tę statystykę meczów na stadionach beniaminków…

    Myślę, że będę miał czas na komentarze w trakcie meczu, ale w razie czego, szczęśliwego nowego roku, by był dla fulhamowej braci jeszcze lepszy, zarówno w życiu kibicowskim, jak i prywatnym!

  3. cookie 31 grudnia, 2011 / 14:35

    Nie idzie nam na terenach beniaminków, co? 🙂 Siedem lat bez zwycięstwa, zgroza. Norwich widziałem tylko na skrótach, które staram się regularnie oglądać, będą trudnym rywalem. Walczą niemal z każdym jak równy z równym, wyciągali się kilka razy z niekorzystnego rezultatu, więc jedna bramka może tu nic nie dać. Mają niezły duet napastników – Holta i Morisona (kiedyś go chcieliśmy, to ten z Millwall) i paru fajnych ofensywnych pomocników. Na pewno mają jednak jakieś słabe punkty – po statystykach widzę słabą obronę, jedną z najgorszych w PL i ogólnie taką sobie formę – tylko 2 wygrane w ostatnich dziesięciu meczach. To nawet my mamy trzy 🙂

    Rzeczywiście możemy już wznieść jakiś mały toast na blogu, zapewne później byłoby z tym ciężej. Przyłączam się do życzeń Maca, szczęśliwego Nowego Roku wszystkim! 🙂 Aby ten zapowiadający się szczególnie 2012-ty nas nie zawiódł, aby działo się w nim dużo ciekawych rzeczy (koniec świata i takie tam 🙂 ), ale najważniejsze, by wszystkim wiodło się jeszcze lepiej w prywatnych sprawach. Abyśmy za rok znów spotkali się wszyscy w tym miejscu w jeszcze lepszych nastrojach.

  4. cookie 31 grudnia, 2011 / 15:19

    Hyhy, byłem przekonany że tym razem Jol postawi na dwójkę Etuhu-Murphy, by jednak trochę wzmocnić ten środek, ale gramy identycznym składem, co z Chelsea 🙂

    Fulham: Stockdale; Kelly, J.A. Riise, Hangeland, Senderos; Murphy; Frei, Dempsey, Dembele, Ruiz; Sa.
    Subs: Etheridge, Baird, Hughes, Sidwell, Etuhu, Kasami, Duff

    Zwraca uwagę Duff na ławce.

    Norwich: Ruddy; Naughton, Ayala, Martin, Whitbread; Surman, Pilkington, Johnson, Hoolahan, Fox; Morison
    Subs: Rudd, Bennett, Barnett, Crofts, Wilbraham, Holt, Jackson.

    Norwich gra zaś 4-5-1. Będzie ciekawie.

  5. Macu 31 grudnia, 2011 / 15:28

    No to trochę lipa, bo kogo jak kogo, ale tego Sa to bym zdjął. Jeżeli już koniecznie Jol chciał gać tak jak ostatnio, to bym przesunął Clinta do napadu, a do środka wrzucił kogoś innego.

    Tymczasem Duff jest tak kontuzjogenny ostatnio, że rzeczywiście może coś mu dolegało. 🙂

  6. swanssino 31 grudnia, 2011 / 15:44

    Lepszy z beniaminków? Niemożliwe hehe 🙂 Cóż, Fulham będzie bardzo, bardzo trudno o trzy punkty, ale nie należy to także do zbioru rzeczy niemożliwych. Coś mi się wydaje, że bardzo prawdopodobnym wynikiem byłby remis.

  7. Piter 31 grudnia, 2011 / 15:58

    Też bym wolałbym by Sa zasiadł na ławie, a Dempsey poszedł do ataku, ale zwycięskiego składu (zwycięski remis) się nie zmienia.

    Życzę wszystkim wszystkiego najlepszego, przede wszystkim zdrowia, ale także samych sukcesów w nowym 2012 roku.

  8. cookie 31 grudnia, 2011 / 16:05

    Racja Macu, w przypadku Duffera ciężko mi uwierzyć by naprawdę mógł być skonfliktowany i wyrzucony poza zespół.

    Swanssino, napisałem jedynie, że Norwich jest najwyżej spośród beniaminków, to fakt 😛 osobiście liczę na lepszy wynik niż z Łabędziami.

    Blackburn!

  9. Piter 31 grudnia, 2011 / 16:06

    Orlando!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  10. cookie 31 grudnia, 2011 / 16:09

    Gol? Orlando? Coooooooo? 🙂 🙂

    Piter, podrzucisz linka? 🙂

  11. Piter 31 grudnia, 2011 / 16:09

    Ale było blisko, znowu Orlando.

  12. cookie 31 grudnia, 2011 / 16:13

    Dzięki za linki, niestety nie załapałem się nawet na ripleja, też jestem w szoku że Orlando strzelił. Ale bardzo pozytywnym 🙂

  13. Piter 31 grudnia, 2011 / 16:14

    Szczęśliwie się bronimy.

  14. Krzysiek EM 31 grudnia, 2011 / 16:14

    Dosyć zaradnie się zachował przy golu.
    Ależ nas obtłukują teraz.

  15. cookie 31 grudnia, 2011 / 16:14

    Ale Częstochowa. Brawo Stocky.

    No czytam na forach, że ponoć świetna bramka, ależ chciałbym ją zobaczyć.

  16. Piter 31 grudnia, 2011 / 16:16

    I to bardzo ładnie strzelił, uderzył gdzie z ok. 18 metra, a chwilę później ładnie pokazał się na pozycje i obrońca po jego strzale wybijał z linii bramkowej.

  17. cookie 31 grudnia, 2011 / 16:18

    Oby tak dalej, a wtedy krzyżyk na drogę, Robercie Lesterze Zamora.

    Jedno „ale” – dlaczego znów te ohydne białe stroje 😦

  18. Piter 31 grudnia, 2011 / 16:33

    poprzeczka

  19. cookie 31 grudnia, 2011 / 16:38

    Kerim, jaki to jest skarb. Ale było wiadomo, że prawą nogą mu się nie uda.

  20. cookie 31 grudnia, 2011 / 16:49

    Faktycznie ładnie to zrobił Medżik. Niewykluczone, że będą z niego ludzie.

    Ostatecznie, po naporze Norwich, ładnie kontrolowaliśmy grę do końca I połówki. Mecz jak najbardziej do wygrania.

  21. Macu 31 grudnia, 2011 / 16:50

    Kurde, gramy profesorsko. Cały zespół pracuje znakomicie – składne akcje, świetne przesuwanie się w obronie, składne przejście do kontrataku, zmiana tempa gry. Orlando pięknie strzelił, jak na złość. 😀 Frei na razie kapitalny, wreszcie się doczekaliśmy! Byle teraz sodówka mu nie uderzyła. W zasadzie jedyna skaza to ten okres naporu Norwich tuż po tym, jak starzeliśmy gola. Trochę farta mieliśmy, no i chyba w takiej sytuacji przydałoby się doświadczenie Marka, który pewnie wyłapałby którąś wrzutkę i byłoby po zabawie.

    Oby tak dalej!

    A, jeszcze jedno. Co się stało Kelly’emu? W obronie jak rutyniarz, wrzutki ostatnio też znakomite (ta jedna z Chelsea, plus dzisiejsza po której Demps trafił w poprzeczkę).

  22. Piter 31 grudnia, 2011 / 16:53

    Ogólnie pierwsza połowa bardzo dobra, widać, że gramy na 100% i z determinacją, parę razy bardzo groźnie zaatakowaliśmy, to nasz zdecydowanie najlepszy wyjazdowy mecz w sezonie (nie licząc meczów gigantami).

  23. cookie 31 grudnia, 2011 / 17:01

    Jest faktycznie bardzo dobrze, ciężko sobie wyobrazić że moglibyśmy całkowicie ich zdominować przez 45 minut i nie pozwolić im na nic, dodatkowo na ich boisku. Jest świetnie, szkoda tylko tej akcji Kelly’ego, Orlando i Dempsa. Kelly ogólnie zawsze świetnie wrzucał, co jak co, ale w tym elemencie jest dobry, po prostu nie potrafi dryblować. Ale jeśli już dobiegnie na koniec boiska, dostanie trochę przestrzeni, nie będzie musiał specjalnie się przepychać – to lecą słodkie centry. Też zauważyłem jednak poprawę w jego grze obronnej, chyba reszta kolegów z defensywy go nauczyła, jak po profesorsku gasić piłki klatką w ręce Stocky’ego 🙂

    COYW!

  24. Piter 31 grudnia, 2011 / 17:15

    uf bogu dzięki

  25. Piter 31 grudnia, 2011 / 17:19

    Coraz gorzej to wygląda, tylko się bronimy.

  26. Piter 31 grudnia, 2011 / 17:22

    Dickson za Danny’ego, ten mecz przypomina mecz Norwich – WBA oby się skończyło tak jak w tamtym meczu.

  27. cookie 31 grudnia, 2011 / 17:23

    Dickson powraca na Carrow Road. Obyśmy byli nieco szczelniejsi z tyłu.

  28. Piter 31 grudnia, 2011 / 17:28

    Już myślałem że padł gol.

  29. Piter 31 grudnia, 2011 / 17:36

    Sidwell za Orlando

  30. Piter 31 grudnia, 2011 / 17:37

    Duff za Freia

  31. Piter 31 grudnia, 2011 / 17:39

    Brawo Stocky!

  32. Piter 31 grudnia, 2011 / 17:51

    nie do wiary

  33. stevenson 31 grudnia, 2011 / 17:52

    Teraz mam pytanie do Was – czy były jakieś wielkie przerwy w grze? Bo nie chce mi się wierzyć, że sędzia ot tak sobie doliczył 5 minut.

  34. Piter 31 grudnia, 2011 / 17:52

    Ciekawe skąd te 5 minut się wzieło.

  35. Piter 31 grudnia, 2011 / 17:53

    No właśnie nie było, przynajmniej ja sobie nie przypominam.

  36. Kriss 31 grudnia, 2011 / 17:55

    Kolejny raz minimalizm w wykonaniu Fulham ukarany. Żal, ale jak się broni wyniku przez całą druga połowę tak się kończy.

  37. Piter 31 grudnia, 2011 / 17:56

    Szkoda tego meczu w pierwszej połowie graliśmy kapitalnie, ale w drugie za bardzo się cofnęliśmy co chwila sunął groźny atak Norwich a my nic nie potrafiliśmy zrobić z przodu, a Webb to się znowu nie popisał ja bym dał tu co najwyżej 3 minuty.

  38. Piter 31 grudnia, 2011 / 17:58

    Patrząc po wyniku na Stamford Bridge w meczu pomiędzy Chelsea a Aston Villa nie mamy się co tak chwalić tym remisem.

  39. Jacek_UK 31 grudnia, 2011 / 18:09

    Ogladalem BBC „Final Score” i wszyscy dziwili sie dlaczego ten mecz jeszcze trwal skoro nie bylo dlugich przerw.Coz jak zawsze Mr.Webb wszystko pier…
    BTW Swansea remisuje z Spurs z takiego remisu to mozna byc dumny…

  40. Macu 31 grudnia, 2011 / 18:09

    Eh. Znowu bramka w ostatnich sekundach, znowu druga połowa w której zagraliśmy zupełnie inaczej niż w pierwszej i frajersko się cofnęliśmy. I znowu Duff mógł dostać piłkę na sam (nawet dwie) i ponownie koledzy nie dograli mu w tempo. Szkoda, szkoda, bo po pierwszej połowie byłem podekscytowany, tak jak podczas spotkania z Odense…

    A jeżeli chodzi o ten doliczony czas, to faktycznie Dembele chwilę leżał, ale bez przesady.

    Byle w przyszłym roku bez takich kwiatków. Najlepszego, spadam!

  41. Jacek_UK 31 grudnia, 2011 / 18:22

    Tak patrze na te fimiki z YT…kurcze jak bardzo bym nam sie teraz przydal B McBride

  42. Noble 31 grudnia, 2011 / 19:16

    Nasz wałaśćiciel po tym meczu ma tylko jedno obowiązkowe postanowienie na ten rok zwolńić M.Jola 🙂

  43. Bad Tomi 31 grudnia, 2011 / 21:56

    Z tym zwolnieniem to Cie chyba troche ponioslo,ten klub zmienia trenera prawie co rok i wedlug mnie niczemu to dobremu nie sluzy.Dokladnie robia to samo w Chelsea i mimo duzo wiekszych pieniedzy jakie ma Fulham sa jakies efekty?Nie sadze!Dajmy czas naszemu trenerowi mysle ze widac co raz bardziej poprawe w ich grze,nadszedl czas odmlodzenia zespolu mysle ze jeszcze 2-3 transfery i bedzie duzo lepiej.Jol ma doswiadczenie i co najwazniejsze umie znalesc mlodych pilkarzy przeciwienstwie do innych trenerow ktorzy zmieniajac klub sciagaja swoich bylych graczy,Jol raczej ma inna strategie szuka nowych graczy perspektywicznych i mysle ze to jest dobre.Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku dla kibicow z Craven Cottage.P.S Mysle ze Arsenal w poniedzialek wyjedzie bez punktow

  44. Noble 1 stycznia, 2012 / 14:35

    Wiesz kasy ty ma za dużo nie mamy ,ale przez jego daremne transfery straciliśmy połowe budżetu.Przed sezonem świetni gracze byli za na wolnym transferze bądz wykupić graczy ze spatkowiczów.A on wolał kase wbulćić na Gecova itd.Z takim zarzodzaniem to skończymy jak WHU,czyli zostaną wierni kibce 😀

  45. cookie 1 stycznia, 2012 / 16:48

    Oj nie, sytuacja West Hamu była jednak inna, oni właśnie w zimowym okienku rok temu naściągali gwiazdeczki typu Keane, Bridge, dając im kasy jak lodu, żeby ich ratowali, a przecież tych ludzi w ogóle ten klub nie obchodził. My robimy to właśnie rozsądnie, za czasów Al Fayeda nie będziemy żyć ponad stan, to jest rozgarnięty biznesmen. Zgadzam się, że ominęło nas kilku fajnych graczy do wzięcia za darmo, ale nie wiadomo czy ugadalibyśmy się z nimi co do kontraktu, a po drugie ten zespół czeka jednak konkretne przetasowanie, wymiana kadry na nową i tego nie można zrobić prowizorycznie, jakimiś paroma grajkami kupionymi na sezon-dwa, tylko właśnie od podstaw, wprowadzając do drużyny młodych którzy będą tu długo.

  46. Macu 2 stycznia, 2012 / 13:09

    Sam należę do tych, którzy szybko się podpalają i żądają zmiany trenera. Po fiasku z WHU rok temu byłem pierwszym, który domagał się dymisji Hughesa. Teraz też nie mam najlepszego zdania o Jolu, momentami już bym się z nim żegnał, ale chyba rzeczywiście Holender zasługuje by dostać jeszcze nieco czasu. Zmiana generacyjna jest nieunikniona, zamiary Jola są oczywiste, a zarazem słuszne. Ale zgodzę się z Noblem, że można mieć zastrzeżenia co do personalnych decyzji Martina. Na razie te jego transfery nazbyt się nie sprawdzają. No i bardzo mnie ciekawi podłoże konfliktu z Zamorą. Bo sprawę AJ to jeszcze rozumiem, natomiast chciałbym dokładnie wiedzieć co zaszło między trenerem a Bobbym. Zamora do świętoszków nie należy, ale wcześniej nie było z nim kłopotów. Ogólnie odnoszę wrażeniem, że od czasu przybycia Holendra nieco popsuły nam się nastroje w szatni. Tak na marginesie, co nie słyszę o Holendrze, to pod względem osobowości opinie przychylne nie są. 😛

    No i druga sprawa, to nowe ustawienie. Jak to widzicie? Jak dla mnie Murphy jest za stary na granie tuż przed obrońcami. Oczywiście w rozegraniu daje sobie dobrze radę, ale w defensywie jest już trudniej. Ja bym raczej widział w tym miejscu Etuhu, Murphy’ego przesunął do przodu, tam gdzie gra Clint, a na obecną chwilę wstawiłbym Amerykanina do ataku. Dempsey chyba średniawo czuje się w środku pola. Na plus wygląda swoboda Frei’a, Dembele i Ruiza. Kostarykanin robi masę miejsca na prawej stronie dla Kelly’ego, który faktycznie, jak Cookie napisał, może dryblować nie umie, ale jak mu się przeczyści pole, to wrzuca świetnie.

  47. cookie 2 stycznia, 2012 / 17:22

    Ciężko powiedzieć, o co chodzi z Bobbym. Jest możliwe, że było starcie ego Zamory z ego Jola. Obaj wydają się być nietuzinkowi i – mimo bardzo stoickich wywiadów udzielanych przez Jola – porywczy. Ale i tak z trudem bym uwierzył, że, nawet gdyby konflikt był, to Jol przedkładałby prywatne wojenki przed interes klubu. Bliżej mi do zdania, że BZ, niestety, trochę na wszystko wyłożył od momentu powołania do kadry i liczy na jakiś ostatni w karierze tlusty kontrakt, póki jest o nim głośno. Choć nadal najchętniej widziałbym taki scenariusz, że chodzi rzeczywiście o kontuzję i rodzina zostaje w komplecie.

    Ja tej formacji, którą teraz gramy, w ogóle nie widzę i jestem w sumie pełen podziwu, że Jol znalazł miejsce i dla Moussy i Bryana i Kerima i mimo tego nie dostajemy po trzy-cztery bramki, ale całkiem, całkiem idzie nam gra obronna i dwa razy zremisowaliśmy 1-1. Personalne zmiany, o których mówisz, są dobre, choć jakiś dobry dryblas bylby jednak lepszy od Clinta w roli gościa osamotnionego na szpicy.

  48. Krzysiek EM 2 stycznia, 2012 / 17:34

    Jeśli chodzi o Jola, to chętnie wtrącę swoje 3 grosze. Wprawdzie ja już postawiłem na nim kreskę i spisałem sezon na straty, ale wymiana trenera w tym momencie nie jest najlepszym pomysłem. Po pierwsze, trzeba szybko znaleźć następcę, a na rynku nie ma wiele opcji. Po drugie, dostaje on bardzo mało czasu na wprowadzenie zmian w taktyce czy składzie. Spadek raczej nam nie grozi, dlatego trzeba dać Jolowi popracować do końca sezonu, jeśli sytuacja się nie zmieni, to wówczas będzie pora na zmianę trenera.
    Macu, zgadzam się, Murphy jest za stary na takie ganianie i łatanie dziur po innych. Z drugiej strony linia pomocy Ruiz – Dembele – Dempsey – Frei to za dużo boiskowych samolubów, niechętnie dzielących się piłką. Murphy jest w tym mistrzem, choć zdarzają mu się głupie straty w okolicy środkowego koła i wówczas ratuje go obecność Dicksy’ego za plecami. A przecież przecinaków nam nie brakuje. Etuhu, Sidwell, Baird, Gecov.
    Również jestem zwolennikiem wystawiania Clinta na szpicy, szczególnie w obecnej sytuacji. Mnie Orlando Sa nie przekonuje, brak mu dobrego wykończenia, spotkanie z Norwich miał dobre, ale przy lepszych obrońcach z Chelsea był bezradny, co chwila padał na ziemię i teatralnie wymachiwał rękoma.

  49. cookie 2 stycznia, 2012 / 17:59

    Wydaje się, że dziś zobaczymy inną taktykę, dlatego możliwe, że 4-1-4-1 było jedynie typowo pod Chelsea (Jol wyjaśniał w wywiadzie na oficjalce, że było to dopasowane pod rywala), a skoro zadziałało, to zagraliśmy tak i z Norwich, w którym Lambert co mecz stosuje co innego i ciężko było cokolwiek do nich dopasować.

Dodaj odpowiedź do Jacek_UK Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.