Nie bójcie się, stawiając takie pytanie nie wymagam od was szukania na obrazku pośród tłumu ludzi człowieka w pasiastej czapce. Tytułowy Wally to menedżer Fulham, którego obecności w klubie już od parunastu dni nie stwierdzono. Nawet przerwa związana z meczami reprezentacji nie pomogła w rozwiązaniu tego problemu. Czy najbliższe dni przyniosą coś nowego?
Wydawało się, że zwolnienie Kita Symonsa przyniesie długo oczekiwaną zmianę. W końcu dla Walijczyka była to pierwsza w karierze praca z seniorską drużyną, w której na dodatek nie do końca potrafił się odnaleźć. Po jego, przeplatanych ładnymi zwycięstwami i ledwo dającymi się wytłumaczyć porażkami rządach liczyliśmy na przyjście doświadczonego, zaprawionego w bojach menedżera, który poprowadzi Fulham do tak zapowiadanej przed sezonem strefy play-off.
Pierwszym przedstawionym nam kandydatem został Martin O’Neill. Były szkoleniowiec m.in. Celtiku, Aston Villi czy Sunderlandu od początku był uznawany za wymarzoną opcję dla naszej drużyny. W jego przypadku jedyną wątpliwością okazał się być fakt prowadzenia przez niego reprezentacji Irlandii, która w czasie przerwy w rozgrywkach klubowych grała baraże o awans do Euro 2016. I ten awans wywalczyła, co raczej oznacza pozostanie O’Neilla na tym stanowisku.
Następnie pojawił się Nigel Pearson, który ostatnio prowadził Leicester City. „Lisy” pod jego wodzą awansowały do Premier League i w dramatycznych okolicznościach wywalczyły utrzymanie. Na jego pracę również patrzylibyśmy z dużym zaufaniem. Pokazał, że potrafi prowadzić zespół na zapleczu ekstraklasy i walczyć z nim po awansie. Temat tego szkoleniowca jednak mocno ucichł i ciężko spodziewać się, aby miał w najbliższej przyszłości przybyć na Craven Cottage. Chociaż, może nie wszystko stracone?
Pozostałe kandydatury należy już traktować już traktować z większą dozą niepewności. Media jako człowieka mogącego być wybawieniem dla Fulham traktują Jimmy’ego Floyda Hasselbainka. Holender, niegdyś znakomity napastnik, a obecnie trener Burton Albion może jest dobrym menedżerem, o czym świadczy poprowadzenie klubu do pierwszego historii awansu do League One. Należy jednak zadać sobie proste pytanie – czy o takiego szkoleniowca nam chodzi (nie ujmując mu oczywiście umiejętności)? Z kolei w ostatnich dniach zainteresowanie posadą w Fulham objawił Lee Clark. W porządku, to były zawodnik klubu, ale to nie może być jedynym wyznacznikiem otrzymania pracy menedżerskiej. Szczególnie, że wyniki osiągnięte przez Anglika w przeszłości zbytnio nie powalają i jego rządy mogłyby wyrządzić jeszcze większą szkodę. A w dniu wczorajszym nadszedł prawdziwy hit – do nas miałby przyjść Steve Clarke z Reading, a na jego miejsce miałby przyjść wspomniany już Pearson. Tylko, że wtedy wiązałoby się to z odszkodowaniem, które musiałoby zostać wypłacone klubowi z Berkshire. Ten plan wygląda tak abstrakcyjnie, że aż ciężko opatrzyć go jakimkolwiek komentarzem.
A może ta cała „operacja Symons” została przeprowadzona w celu awansowania Alana Curbishley’a? Wprowadzenie niedoświadczonego menedżera, pozwolenie mu na eksperymenty, a potem tłumaczenie, że „coś nie wypaliło”? A potem zaangażowanie byłego szkoleniowca Charltonu i sprawienie, że stanie się cudotwórcą? A może to tylko zbytnia podejrzliwość?
Gdzieś poza tą dyskusją odbędzie się jutrzejszy mecz z Milton Keynes Dons. Wiadomo, że Fulham poprowadzi w nim trener zespołu U-21, Peter Grant. W takiej sytuacji ciężko cokolwiek zakładać. Punkty, pomimo przeciwności losu, trzeba zbierać dalej. Mecz z dwudziestą pierwszą drużyną w tabeli wydaje się być idealną do tego okazją. Nawet z zastępczym menedżerem.
I może forma zapowiedzi nie jest odpowiednia, bo rywale pojawili się tylko z nazwy, a dużo jest o sprawach bliższych ławki trenerskiej niż boisku. Ale o to właśnie chodzi. Nie sądzę, aby wobec niepewności związanej z osobą nowego szkoleniowca obchodziło nas, jak słabo radzi sobie drużyna z Milton Keynes oraz ile meczów dla „Dons” zagrał Dean Lewington. Dla nas liczy się przyszłość Fulham i mamy nadzieję, że już niedługo zostanie ona choćby połowicznie wyjaśniona.
Come On You Whites!
Przewidywane składy:
MK Dons (4-2-3-1): Martin – Spence, McFadzean, Kay, Lewington (C) – Potter, Poyet – Baker, Carruthers, Bowditch – Maynard.
Fulham (4-4-2): Lonergan – Fredericks, Stearman, Ream, Husband – Christensen, O’Hara, Tunnicliffe, Kačaniklić – McCormack (C), Dembélé.