Ani chwili wytchnienia – Burnley vs Fulham

new-burnley-fc-logoJeszcze nie zdążyliśmy na dobre ochłonąć po świetnym zwycięstwie nad Bristol, a naszą drużynę czeka już kolejne ligowe starcie. O ile w sobotę rywal okazał się być mało wymagający, tak dziś o zwycięstwo nie będzie już tak łatwo. W celu zdobycia kolejnych punktów Fulham zagra na wyjeździe z będącym w ścisłej czołówce Burnley.

„The Clarets” w ostatnim sezonie dzielnie walczyli w Premier League. Zaangażowanie niestety nie wystarczyło i zespół z Lancashire ponownie zameldował się na zapleczu ekstraklasy. Relegacja nie spowodowała jednak masowego exodusu piłkarzy. Z ważnych graczy odeszli jedynie Kieran Trippier (Tottenham), Danny Ings (Liverpool) i Jason Shackell (Derby). Poza nimi większych ubytków nie stwierdzono. Ważnym elementem były też pieniądze uzyskane z racji praw telewizyjnych oraz tzw. „parachute money”. Dzięki temu klub nawet po spadku z ligi może spokojnie operować swoimi finansami.

W letnim oknie transferowym Burnley nie próżnowało, szczególnie, jeżeli chodzi o zakupy napastników. Do drużyny przyszło ich aż pięciu (z czego jeden z nich odszedł jeszcze w sierpniu)! Najwięcej wydano na piłkarza Brentford, Andre Graya, za którego zapłacono aż 12,4 miliona euro. Dodatkowo wzmocniono też środek pomocy i prawą obronę. Na te pozycje sprowadzono kolejno: starego wyjadacza, Joeya Bartona (QPR) oraz młodego Tendayi’ego Darikwę (Chesterfield).

Andre Gray od początku pokazuje, że wydane na niego miliony nie były przypadkiem.
Andre Gray od początku pokazuje, że wydane na niego miliony nie były przypadkiem.

Pozostawiony na stanowisku trener Sean Dyche preferuje grę swojej drużyny w formacji 4-4-2. Najgroźniejszą bronią Burnley wydają się być ataki skrzydłami, w których lubują się George Boyd i Scott Arfield oraz akcje duetu napastników Sam VokesAndre Gray. Walijczyk jest mocny w grze w powietrzu, natomiast Anglik imponuje swoją szybkością i zwrotnością. Do tego ma naprawdę świetny sezon i potrzeba będzie sporo wysiłku, aby go zatrzymać. Uwagę można też zwrócić na uzupełniających się stoperów – Michaelów Duffa i Keane’a oraz na wspomnianego już Bartona.

Eksperymentalne ustawienie zaprezentowane przeciwko Bristol opłaciło się. Fulham zagrało bardzo dobry, dynamiczny futbol. Założenie zwiększenia roli bocznych obrońców zostało spełnione, nasi zawodnicy na tych pozycjach spisali się znakomicie, w szczególności James Husband. Środek pomocy stworzony z trzech zawodników również pokazał, na co go stać, znajdując rozwagę pomiędzy rozegraniem z głębi pola (O’Hara) a rozegraniem z przodu (Cairney i Tunnicliffe). Tradycyjnie świetną formę pokazali napastnicy – Dembélé i McCormack. Ciężko jednak przewidywać, czy nasza drużyna zagra dziś w takim samym ustawieniu. W końcu to wciąż byłoby dość duże ryzyko. Chociaż…może wyjście w 3-5-2 stanowiłoby pewien element zaskoczenia? Dlaczego by nie spróbować?

Nie ma co ukrywać - na naszych oczach rodzi się wielka gwiazda.
Nie ma co ukrywać – na naszych oczach rodzi się wielka gwiazda.

Zespół jest już praktycznie w swoim pełnym składzie. W dalszym ciągu brakuje Bettinellego i Grimmera, a Richards wciąż nie jest zdrowy. Dużą zagadką jest z kolei brak Bena Pringle’a. Nie było żadnych informacji na temat jego kontuzji, tak naprawdę nie wiadomo w jego kwestii nic. Czy jest coś, o czym nie wiemy? Oby nie okazało się to problemami natury dyscyplinarnej…

Czy można się po dzisiejszym meczu czegoś spodziewać? Nie. Fulham jest w stanie dokonać wszystkiego, o czym w tym sezonie przekonaliśmy się nieraz. Występ na boisku trzeciej drużyny na pewno będzie trudny. Ale widząc determinację naszego zespołu można śmiało wierzyć w każdą zdobycz punktową. W końcu mając jakiś cel, trzeba śmiało do niego dążyć, prawda?

Come On You Whites!

Przewidywane składy:

Burnley (4-4-2): Heaton – Darikwa, Keane, Duff, Mee – Boyd, Jones, Barton, Arfield – Gray, Vokes.

Fulham (3-5-2): Lonergan – Stearman, Burn, Ream – Fredericks, Cairney, O’Hara, Tunnicliffe, Husband – McCormack, Dembélé.