Diabelska pokusa. Man Utd – Fulham

Manchester UnitedW jutrzejsze popołudnie, na słynne Old Trafford przyjedzie wicelider Premier League, by zmierzyć się z okupującymi miejsce blisko strefy spadkowej gospodarzami. Tak, tak, w powyższe zdanie nie wkradł się żaden chochlik – w ten sposób przedstawia się na papierze pojedynek 2. kolejki angielskiej ekstraklasy pomiędzy Manchesterem United a Fulham, które wkroczyły w nowy sezon ligowy w zgoła odmiennym stylu. The Cottagers rozgromili na otwarcie rozgrywek zespół Norwich City, zaś „Czerwone Diabły” zasłużenie poległy na Goodison Park, prezentując się bezbarwnie na tle zwycięskiego Evertonu. Zdecydowany faworyt potyczki w „Teatrze Marzeń” jest wciąż ten sam, ale perfekcyjny start w wykonaniu Fulham, połączony z poważnymi problemami defensywnymi United sprawiają, że ciężko oprzeć się pokusie marzenia o wywiezieniu przez The Whites korzystnego rezultatu z terenu wicemistrza kraju.

Gdyby nie niecodzienne okoliczności spotkania, powodów do wznoszenia optymistycznych tonów byłoby niewiele. W jedenastu dotychczasowych sezonach, w których Fulham uczestniczyło w rozgrywkach Premier League, aż dziesięć ligowych wyjazdów The Cottagers na Old Trafford kończyło się porażką, a wyjątkowy mecz, w którym londyńczycy wygrali na tym obiekcie 3-1, miał miejsce niemal dziewięć lat temu i już dawno przestał być realnym argumentem w dyskusji o punktowych szansach The Whites w czerwonej części Manchesteru, zamieniając się w przedmiot wspominań beznadziejnych sentymentalistów (kto jeszcze?). Utrwaliła się natomiast zasada, że niezależnie od aktualnej formy i wystawionego na Old Trafford składu Fulham, trzy punkty po zakończeniu meczu dopisuje sobie w notesie Sir Alex Ferguson. The Whites raz przegrywają tu większą różnicą bramek, raz mniejszą (w zeszłym sezonie United zwyciężyło u siebie ledwie 1-0, a Fulham mogło się skarżyć na brak przyznanego rzutu karnego w końcówce meczu), ale… przegrywają. Jak wierzyć w pozytywny scenariusz przy tak niekorzystnej serii, mając również na uwadze, że przed własną publicznością zadebiutują jutro król strzelców poprzedniego sezonu Premier League – Robin van Persie – oraz jeden z architektów sukcesów Borussii Dortmund w ostatnich latach – Shinji Kagawa?

Istnieją jednak wspomniane sprzyjające warunki, dzięki którym „Czerwone Diabły” mogą nie być jutro tak straszne, jak się je maluje, a szansa na wywiezienie zdobyczy punktowej z Manchesteru może być tak idealna, jak nigdy w ostatnich wielu latach. Choć Japończyk Kagawa może, jako jeden z nielicznych piłkarzy United, zaliczyć swój występ przeciwko Evertonowi do udanych, to inaczej jest z van Persie’em – Holender, bohater bodaj najbardziej kontrowersyjnego letniego transferu w Anglii, wypadł na Goodison Park fatalnie i może potrzebować czasu na aklimatyzację w nowym zespole i dobre zrozumienie z Wayne’em Rooney’em. Nadziei trzeba jednak przede wszystkim upatrywać w linii obronnej wicemistrza Anglii, która ze względu na liczne kontuzje kluczowych piłkarzy, znajduje się w tej chwili w zupełnym rozkładzie. Jest pewne, że Ferguson będzie musiał eksperymentować z defensywą także i w spotkaniu z Fulham. Wobec absencji Rio Ferdinanda, Jonny’ego Evansa, Phila Jonesa oraz Chrisa Smallinga,  Szkot ma wielki problem z takim ułożeniem środka obrony, by nie komplikował on sytuacji personalnej na innych pozycjach. Jakkolwiek będzie wyglądać formacja defensywna gospodarzy (możliwy jest debiut innego nowego piłkarza – Alexandra Büttnera, o którego w lipcu biły się Southampton i Fulham, a który ostatecznie został sensacyjnym nabytkiem United), nieuniknione są efekty jej braku zgrania, co w poniedziałek wzorcowo wykorzystał Everton, narzucając zagubionemu rywalowi swoją piłkę przez pełne 90 minut. Nie ma co oczywiście liczyć na powtórkę z grudnia 2009 roku, kiedy to Fulham odprawiło w Londynie podobnie zdekompletowany zespół Fergusona 3-0, jednak mecz z Norwich, który stał pod znakiem fantastycznej komunikacji w zespole The Cottagers pokazał, że drużyna Martina Jola ma duży potencjał do kontrolowania boiskowych wydarzeń.

Manager Fulham poinformował, że sytuacja z Clintem Dempsey’em nie zmieniła się i Amerykanin nie znajdzie się w kadrze meczowej na jutrzejsze spotkanie. Co ciekawe, przeciwko Manchesterowi United grał już w swojej karierze nowy nabytek The Whites – Sascha Riether, który w fazie grupowej Ligi Mistrzów 2009/10 dwukrotnie rywalizował z „Czerwonymi Diabłami” w barwach Wolfsburga.

Przewidywane składy:
Manchester United (4-4-2): de Gea – Valencia, Vidić, Carrick, Evra – Nani, Scholes, Cleverley, Kagawa – Rooney, van Persie
Kontuzje: Evans, Ferdinand, Jones, Smalling
Fulham (4-2-3-1): Schwarzer – Riether, Hughes, Hangeland, Riise – Diarra, Dembélé – Duff, Ruiz, Kačaniklić – Petrić
Kontuzje: Senderos, Frei, Davies
Inne absencje: Dempsey

Robin van Persie w barwach Manchesteru United
Czy Fulham uda się opóźnić „wystrzelenie” Robina van Persie w barwach United o kolejnych kilka dni?

49 myśli w temacie “Diabelska pokusa. Man Utd – Fulham

  1. cookie 24 sierpnia, 2012 / 20:44

    James Vaughan trafił z Norwich do Huddersfield. To musi mieć związek z ewentualnym odejściem Rhodesa?

    Coś czuję, że Petrić i jutro coś urwie, ten piłkarz to klasa, klasa i jeszcze raz klasa. Nie widzę powodu, dla którego miałby się bać mocno osłabionej defensywy United… może czeka nas chociaż fajne, ofensywne widowisko. COYW!

  2. Gamba 24 sierpnia, 2012 / 21:55

    Straszliwie napalam się na ten mecz (może nie tylko ja). Everton pokazał, że Diabły nie są nie do ruszenia.
    Cookie, mam podobne uczucia co do Mladena. Fajnie by było, gdyby zawodnik sprowadzony za darmo strzelił gola decydującego o wygranej, a RvP, kupiony za 24 bańki, nie strzelił ani jednego 🙂
    COYW!

  3. Piter 25 sierpnia, 2012 / 00:53

    Kurcze jak ja nienawidzę tych meczy z MU na OT zawsze tam dostajemy.
    Ja mam złe przeczucia, ale wierzę mimo wszystko każda seria ma swój koniec i sytuacja przed jutrzejszym meczem wygląda korzystnie dla nas.
    Szkoda, że mamy dość wąską kadrę, ale pierwszy skład wygląda na mocny i zgrany i bardzo dobrze dysponowany.
    Jeśli coś jutro strzelimy to na pewno strzeli to Petric.
    COYW!

  4. Macu 25 sierpnia, 2012 / 13:20

    No ja też nie mogę się doczekać, bo nasz wyśmienity start i wpadka Manchesteru powodują, że spotkanie powinno być bardzo ekscytujące, no i nie ukrywam, pewne nadzieje na niespodziankę są. Czuję, że będzie wyrównany mecz. Boje się trochę Kagawy, po nasza obrona zawsze miała problemy z ruchliwymi graczami. No ale do pozytywów trzeba zaliczyć Mladena, który będzie grał przeciwko niezbyt sprawdzonej linii defensywnej i środek pola, bo tu na prawdę możemy mieć przewagę, Man U brakuje jakiejś dobrej „kotwicy”.

    Z ciekawostek, śmiesznie było zobaczyć podczas podróży do przeszłości siedzącego na ławce trenerskiej obok Cookiego Steve’a Keane’a, 😉 Ponadto, a propos Malbranque, który grał w tamtym meczu pierwsze skrzypce, po nieudanej przygodzie z St. Etienne ponoć Lyon się nim teraz interesuje. To byłby ciekawy powrót, aczkolwiek Steed od paru ładnych miesięcy nie grał w ogóle w piłkę.

    Z ploteczek, dzisiaj przeczytałem, że niby Bafetimbi Gomisem się interesujemy. 🙂

  5. cookie 25 sierpnia, 2012 / 14:57

    Wyskoczył faktycznie na forach ten Gomis. Plotka autorstwa Eurosportu, który napisał, że ponoć złożyliśmy nawet na niego jedną ofertę, ale prezes Lyonu jej nie zaakceptował. Jeśli to prawda, to mamy klasyczny fulhamowy sposób cichego robienia biznesu 😛

    A duo Coleman-Kean też wspominam po latach bardzo zabawnie. Jak „wchodzilem” w ten klub, a było to właśnie w okolicach tamtego meczu z MU, to siłą rzeczy zbyt dużo ani o jednym, ani o drugim nie wiedziałem, ale po latach wyczytywania o nich historii mogę zaryzykować stwierdzenie, że prowadziła nas wtedy dwójka swojskich pijaczków 😛 Ciekawie ogląda się z tej perspektywy znakomite wyniki, jakie wtedy notował zespół.

    Malbranque faktycznie rzeczywiście na testach w Lyonie, fajna informacja. Z przyjemnością zobaczyłbym go jeszcze w akcji, ale faktycznie, po tym jego dziwnym odejściu z St Etienne rok temu w ogóle nie wiadomo, czy jeszcze podoła.

    Boyata idący do Twente to dla nas na pewno dobry news, ale Twente aż mi szkoda 😀 Boyata był tragiczny, kiedy grał przeciwko nam jako piłkarz Boltonu. Zero porównania do Douglasa.

  6. cookie 25 sierpnia, 2012 / 15:32

    MU: De Gea; Rafael, Carrick, Vidic, Evra; Valencia, Cleverley, Anderson, Kagawa, Young; van Persie

    Fulham: Schwarzer; Riether, Hangeland, Hughes, Briggs; Duff, Diarra, Dembele, Kacaniklic; Ruiz; Petric

    Dżon chyba kontuzjowany 😦 Ale 11-tka Manchesteru strasznie nie wygląda. Nasz środek na pewno jest lepszy od dwójki Cleverley – Anderson.

  7. Macu 25 sierpnia, 2012 / 15:47

    Mecz jest na BLOODZEED (sop://broker.sopcast.com:3912/132927) na SopCast. Polecam ten kanał, jakość po prostu miecie i jest lepsza niż na moim telewizorze CRT. Mógłbym oglądać na C+, ale nie lubię polskiego komentarza. 🙂

    Kurde, szkoda, że nie ma Johna, był w świetnej formie.

  8. Gamba 25 sierpnia, 2012 / 16:06

    Po co oni grają tymi krótkimi podaniami pod własną bramką?

  9. Gamba 25 sierpnia, 2012 / 16:10

    Ale zamiótł. To tak musiało się skończyć.

  10. cookie 25 sierpnia, 2012 / 16:21

    Eh, Briggs zamiast Riise to bardzo duże osłabienie, pewnie United będzie robiło tą stroną 95% akcji.

  11. Gamba 25 sierpnia, 2012 / 16:31

    Na razie najlepiej z naszych grają Moussa i Mahamadou. W szczególności ten pierwszy. Ten przegląd pola, drybling, siła, to jest gracz światowej klasy.

  12. Gamba 25 sierpnia, 2012 / 16:35

    Jakie (za przeproszeniem) pierdolone farty.

  13. Gamba 25 sierpnia, 2012 / 16:39

    Padaka w wykonaniu naszych…

  14. Gamba 25 sierpnia, 2012 / 16:41

    Mam w dupie ten mecz. Gramy chujowo. 3:1

  15. Gamba 25 sierpnia, 2012 / 16:51

    Jedyne, co na razie może cieszyć, to FPL. Bramki Kagawy, Jelavicia, Fellainiego, asysty Bryana i Bainesa, dobre występy Vorma i Williamsa.

  16. cookie 25 sierpnia, 2012 / 16:53

    Eh, miałem podłe przeczucia co do meczu od kiedy tylko pojawiło się info o Briggsie 😦 Zburzyło to strasznie ten nasz monolit. Czemu nie Baird, czemu nawet nie Kelly, Briggs to nadaje się co najwyżej do gry w Pucharze Ligi, a nie na Old Trafford. No ale na naganę zasługuje właściwie każdy, również szczęście, które nie chciało nam dopomóc przy sytuacji Petricia…

  17. Macu 25 sierpnia, 2012 / 16:54

    Po tym nazbyt dobrym początku trochę się tego bałem. No nic, w drugiej połowie raczej walka o honor. Ale mam nadzieję, że trochę odważniej zagramy.

  18. Macu 25 sierpnia, 2012 / 17:15

    Ruiz mnei dziś irytuje. W ogóle nie biega.

  19. Gamba 25 sierpnia, 2012 / 17:18

    Biega. Dużo biega. Tylko z tych indywidualnych akcji niewiele wynika. Bryan —-> Rodallega.

  20. Gamba 25 sierpnia, 2012 / 17:22

    Sid, no Jol robi sobie jaja.

  21. Gamba 25 sierpnia, 2012 / 17:29

    Rooney i Welbeck wchodzą, po ptakach.

  22. cookie 25 sierpnia, 2012 / 17:33

    Gramy do końca! trzeba wykorzystać to szczęście przy golu kontaktowym.

  23. Gamba 25 sierpnia, 2012 / 17:33

    Nie wiem, co w tej głowie Jola się dzieje. Hugo wchodzi, tyle że za Mladena.

  24. Radar 25 sierpnia, 2012 / 17:34

    Dawaj Hugooooooooooooooo !

  25. Gamba 25 sierpnia, 2012 / 17:34

    Tiki-taka pod polem karnym, brawo nasi.

  26. Gamba 25 sierpnia, 2012 / 17:42

    WTF? Jol dał ciała ze zmianami dziś.

  27. cookie 25 sierpnia, 2012 / 17:45

    Inna sprawa, że na ławce wielu ofensywnych piłkarzy nie mamy 😀

    Ech, tyle sytuacji sobie wypracowaliśmy, gdyby jeszcze ten jeden łut szczęścia…

  28. Gamba 25 sierpnia, 2012 / 17:49

    To prawda, ale pozostawianie nic nie grającego Bryana zakrawa na kpinę.

  29. Gamba 25 sierpnia, 2012 / 17:52

    Przydałby się Bullard teraz.

  30. Gamba 25 sierpnia, 2012 / 17:54

    O Matko, ale ma rozcięcie.

  31. cookie 25 sierpnia, 2012 / 17:58

    Ohydnie to faktycznie wygląda.

    A Bryan grający w swoim niezbyt szybkim tempie to dramat, kiedy przegrywamy.

  32. Gamba 25 sierpnia, 2012 / 17:59

    Cóż, nie udało się, ale świetna akcja Moussy w samej końcówce.

  33. cookie 25 sierpnia, 2012 / 18:01

    Najgorszy z możliwych rezultatów, nie cierpię takiego 😦

    De Gea to nasza klątwa.

  34. Bad Tomi 25 sierpnia, 2012 / 18:30

    Wiecznie do kurwy nedzy czekaja z transferami na sam koniec okienka na zmianach nikogo Hugo i nic wiecej,jesli Dempsey nie chce grac dla nas niech go oddadza a nie sprawa wlecze sie w huj,kto widziaj cos takiego zeby grajka prosic przez 3 miesiace czy zostanie czy nie na jego miejsce juz dawno powinni miec kogos innego a tak ani on nie gra ani nikt za niego.Wreszcie nasz Al niech siegnie do kieszeni bo w tym roku to skapi jak nikt inny w lidze.

  35. Macu 25 sierpnia, 2012 / 19:46

    Cookie, wpiszesz wynik? Bo nie mam jak. Ale zabieram się do relacji… 🙂

  36. Piter 25 sierpnia, 2012 / 19:48

    Bad tomi ma 100% racji jesteśmy jedynym klubem w PL który nie wydał ani grosza na transfery.
    Też nie może być tak, że jesteśmy drugim wyborem dla Clinta, całe lato strajkuję chce odejść i tak jak nikt go nie kupi to będzie chciał grać u nas i do tego nie podpisze nowego kontraktu to do rezerw potraktował nas okropnie i mielibyśmy być jego którymś tam wyborem?

    Co do meczu to dziwny trochę to był mecz, ale od razu po strzeleniu gola na 1:0 cofnęliśmy się praktycznie we własne pole karne to musiało się skończyć źle.
    Na szczęście ja bym nie narzekał bo to co los nam zabrał przy poprzeczce Petricia to oddał przy niesamowicie dziwnym samobóju Vidicia.
    Na pewno mamy problem z kadrą nie bardzo jest z kogo wybierać jeżeli chodzi o zmiany, ale czy już nie lepiej było chociaż tego Mescę na ławkę, albo Trotte zabraliśmy 3 obrońców na ławkę. Poza tym tak sobie pomyśleć jak tak dawno debiutował Briggs, a ile dostał szans od tego czasu, mam nadzieję, że w pucharach to on będzie grał, czego można było się po nim spodziewać skoro gra tak rzadko zwłaszcza gdy się jedzie na OT.
    Moussa był dzisiaj kapitalny zresztą nie wiem czy nawet ktoś z obozu MU grał tak dobrze jak on.
    Co do Ruiza to faktycznie mógł by nieco lepiej zagrać.
    Po samobóju, złapaliśmy MU i zaczęliśmy grać lepiej z przodu mecz był bardziej wyrównany.

    Ja bym na De Gee nie narzekał, bo Lindegaard grał przeciwko nam raz i skończyło się 0:5 a dzisiaj i tak nam Hiszpan pomógł.

  37. cookie 25 sierpnia, 2012 / 20:23

    Tabelka zaktualizowana.

    Cóż, zanim nastąpią jakieś zmiany (a nastąpią zapewne dopiero 31-ego), czeka nas jeszcze jedno spotkanie w Pucharze Ligi i to całkiem ciężkie.
    Clinta można jeszcze opchnąć w styczniu, jak teraz nikt go nie będzie chciał, no ale czas na pewno działa na naszą niekorzyść. Wiedzą, że mamy kogoś na sprzedaż, wiedzą że chcemy na nim zarobić, ale prawdopodobnie będziemy musieli przyjąć taką ofertę, jaka się pojawi.

    Pecha jednak dziś mieliśmy, bo to nie tylko ta poprzeczka Petricia, ale jeszcze dwa strzały pod bramką de Gei w drugiej połowie, kiedy wybił je mega instynktownie. Tymczasem jakichś zmarnowanych setek w United poza tymi trzema bramkami (albo dwiema, bo strzał Robina to wynik tylko jego geniuszu) nie kojarzę.

    Briggs na tego kalibru przeciwników się absolutnie nie nadaje. Jak radził sobie Kerim już w swoim debiucie z Chelsea, a jak radzi sobie Matt pomimo łapania od paru lat epizodów w seniorach. Eh, pozostaje tylko gdybać, jak by to wyglądało z Riise…

  38. Piotr Czerwiński 26 sierpnia, 2012 / 19:27

    Ja niestety dorzucę jeszcze swoje spojrzenie. Dla mnie pozycja bramkarza nie jest stabilna, druga bramka to babol na poziomie juniora.
    Odnośnie Dempsey’a – jak nie odejdzie i nie będzie chciał podpisać kontraktu to musi wylądować w rezerwach na cały sezon.

  39. cookie 27 sierpnia, 2012 / 18:37

    Interwencja Marka faktycznie nie najlepsza, ale też był przy tym strzale mocno zasłonięty. Największym winowajcą przy tej bramce jest niestety Sascha, który zaspał z zastawieniem pułapki ofsajdowej na Kagawie. Jeśli rywal stoi pół metra przed bramkarzem i jest pewne na 95%, że dobije odbitą piłkę do siatki, no to obrona musi tak się ruszyć, żeby był na spalonym.

Dodaj odpowiedź do Macu Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.