Tu wciąż warto pokazać ambicję. QPR – Fulham!

Podbudowanie morale po zwycięstwie nad Newcastle – pierwszym w lidze od ponad półtora miesiąca – nie mogło nastąpić w lepszym momencie. O godzinie 16 czasu polskiego, Fulham rozegra drugie w tym sezonie derby zachodniego Londynu, podejmując na Loftus Road głośnych nowobogackich z Queens Park Rangers. Choć przez niedawne zwolnienie przez The Hoops Marka „Mr Ambition” Hughesa, pojedynek stracił swój największy smaczek, to w dzielnicy Shepherd’s Bush wciąż powinno być bardzo gorąco, a ewentualne udzielenie przez The Whites kolejnej – po dwóch w poprzednich rozgrywkach – lekcji futbolu niesfornemu sąsiadowi byłoby z pewnością jednym z najprzyjemniejszych momentów w tym sezonie dla biało-czarnych fanów. Desperacko zwyciężyć chcą jednak także gospodarze.

Konia z rzędem temu, kto – prócz dokuczliwych względem derbowego rywala kibiców Fulham, rzecz jasna – przewidział, że tak toczyć się będa losy QPR w angielskiej ekstraklasie. Gdy w lutym tego roku, The Whites wygrali po bramce Pawła Pogrebniaka w naładowanym podtekstami spotkaniu na boisku Rangersów, wydawało się, że na potencjalne następne spotkanie obu ekip, pasiasta drużyna wróci o wiele silniejsza. Mark Hughes otrzymał wówczas co prawda od byłego klubu, który oskarżył o brak ambicji, wymierzony z najwyższą klasą prztyczek w nos, ale zdawał się być z The R’s u progu wielkiego projektu – stabilizacji zespołu w Premier League – który musiał się spełnić. Mimo najszczerszej niechęci do Walijczyka, kibice The Cottagers nie mogli zaprzeczyć, że Hughes na swoim fachu się zna, a tym razem nie sponsorował go już rozważny w wydatkach Mohamed Al Fayed, ale szastający pieniędzmi Tony Fernandes. Jakież było – pozytywne – zdziwienie biało-czarnych fanów, gdy masowo sprowadzane na Loftus Road zimowe nabytki „Sparky’ego” (m.in. Bobby Zamora) zupełnie się nie sprawdzały, a QPR nie potrafiło wydostać się ani na chwilę z grupy zespołów walczących o utrzymanie, spisując się na wiosnę wręcz gorzej, niż pod wodzą Neila Warnocka. Dobra forma w domowych spotkaniach na sam koniec rozgrywek, jak i kiepska dyspozycja rywali w boju o ligowy byt sprawiły jednak, że Rangersi o włos uniknęli degradacji, a obawy fanów Fulham związane z budową klasowej drużyny na W12 powróciły na nowo. Hughes miał teraz całe lato na złożenie silnej ekipy z niemal dowolnych nazwisk, co zapowiadało QPR walczące już o coś zupełnie innego w nowym sezonie. Walijczyk miał także po ostatnim gwizdku zakończonych rozgrywek powiedzieć, że pod jego sterami drużyna już nigdy nie będzie znajdować się ledwie tuż nad kreską spadkową. Sympatycy Fulham – klubu, który mimo spektakularnego zakupu Dimitara Berbatowa, zaliczył bardzo bierne letnie okienko transferowe – mogli jedynie przyglądać się, jak w przerwie między sezonami, kontrakty z The Hoops podpisywali m.in. Júlio César, José Bosingwa, Park Ji-Sung, Esteban Granero czy Junior Hoilett, a Rangersi w oczach wszystkich zaczynali wyglądać jak pewniak do walki o górną połowę tabeli. Ponownie, postanowił zadziałać jednak los, jak gdyby nie odpuszczając Hughesowi za jego wybryk względem klubu z Craven Cottage. QPR na „dzień dobry” przegrało ze Swansea 0-5, a fani The Hoops szybko zaczęli tęsknić za „ledwie” 17. miejscem w tabeli. Z każdym kolejnym tygodniem i coraz gorszymi występami Rangersów (Hughes zapomniał, że zespół buduje się: a) od klasowych stoperów, b) z piłkarzy, którzy nie będą grać wyłącznie dla pieniędzy), siwowłosy manager powoli stawał się wrogiem publicznym numer 1 także i w „pasiastej” części zachodniego Londynu. Po domowej porażce 1-3 z Southampton i dwunastym meczu z rzędu bez zwycięstwa, odwrócił się od niego w końcu także i właściciel Rangersów. Hughes kolejnego meczu przeciwko Fulham już się nie doczekał i z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że pracy w zachodnim Londynie nie dostanie już nigdy.

Mark Hughes – człowiek znienawidzony już nie tylko w jednym zachodniolondyńskim klubie.

Oznacza to, że – ponownie jak w lutowych derbach, świeżo po odejściu Warnocka i przyjściu Hughesa – QPR podchodzić będzie do pojedynku z The Cottagers po dużych wewnętrznych przetasowaniach. Na Loftus Road zawitał jeden z najlepszych dostępnych na rynku managerów – sam Harry Redknapp, wobec czego po raz wtóry ogłoszono w wielu mediach powrót Rangersów do walki o poważne lokaty, a przynajmniej bezproblemowe utrzymanie. Tymczasem, choć niedoszły szkoleniowiec reprezentacji Anglii żadnego z trzech pierwszych spotkań w nowej roli nie przegrał, to również żadnego nie wygrał (trzy remisy z Sunderlandem, AV i Wigan), wskutek czego fatalna passa The Hoops bez zwycięstwa wciaż nie została przerwana i klub został tydzień temu rekordzistą Premier League w tej kwestii. Redknappowi słusznych decyzji odmówić nie można (posłał na ławkę wielu „najemników”, przywracając do gry m.in. Shauna Derry’ego czy Roberta Greena), ale wydaje się, że byłego managera m.in. Portsmouth i Tottenhamu czekają na Loftus Road gigantyczne porządki po swoim poprzedniku. Zwycięstwa na W12 z pewnością w końcu przyjdą, ale kluczowym pytaniem na to popołudnie jest to, czy nastąpi to już dzisiaj?

To wielka obawa kibiców The Whites. Choć buńczuczny sąsiad jest pogrążony w wielkim kryzysie, to Rangersi mogą wciąż wbić w biało-czarnych sympatyków bolesną szpilkę, jeśli pierwszą wygraną w lidze odniosą właśnie nad Fulham. Na Loftus Road zjawi się więc ponad 3 tysiące kibiców The Cottagers, by dopingować swoich pupili, a Martin Jol zapowiada walkę o ten sam cel, co w poprzednim meczu obu drużyn na tym obiekcie. Wydaje się, że ta sama wyjściowa jedenastka, co w przełomowym i bardzo podbudowującym spotkaniu z Newcastle, zostanie dziś desygnowana na kolejną, jeszcze ważniejszą misję, na której wymagana jest jeszcze większa determinacja. Pojedynki obu drużyn – za sprawą pewnego walijskiego managera – jeszcze przez długi czas stać wszak będą pod znakiem wykazania większych ambicji od rywala. Stare, dobre i w wielu kręgach uważane za „prawdziwe” West London Derby czas zacząć!

Przewidywane składy:
QPR (4-4-2): Green – Bosingwa, Nelsen, Hill, Traoré – Wright-Phillips, Diakité, Derry, Taarabt – Mackie, Cissé
Niepewny: César
Kontuzje: Park, Zamora, Johnson
Fulham (4-4-2): Schwarzer – Riether, Hangeland, Hughes, Riise – Duff, Sidwell, Baird, Kačaniklić – Rodallega, Berbatow
Niepewny: Diarra
Kontuzje: Ruiz, Davies

Jeden z ulubionych momentów ubiegłego sezonu dla każdego fana Fulham. Czy The Cottagers ponownie zdobędą Loftus Road?

53 myśli w temacie “Tu wciąż warto pokazać ambicję. QPR – Fulham!

  1. Cris 15 grudnia, 2012 / 13:19

    Po wygranej nad Newcastle liczę tylko na 3 pkt. Jeżeli chodzi o skład dałbym taki jak tydzień temu z lekkimi korektami. Tylko 3 pkt!

  2. cookie 15 grudnia, 2012 / 15:26

    Macu, nie pomyliłeś się 😀 na lewym skrzydle, w jednym z najważniejszych spotkań sezonu, zagra Kieran Syn-Ryszarda…

    FFC: Schwarzer; Riether, Hangeland (c), Hughes, Riise; Duff, Sidwell, Baird, Richardson; Berbatov, Rodallega

    Ławka: Etheridge, Kelly, Senderos, Petric, Karagounis, Dejagah, Kacaniklic

    QPR: Green – Onuoha, Hill, Nelsen, Traore – SWP, Faurlin, Mbia, Taarabt – Mackie, Cisse

    Ławka: Cesar, Diakite, Derry, Ferdinand, Granero, Fabio, Hoilett.

    Presja jest na nich, niemal każdy „ekspert” w brytyjskich mediach typuje ich zwycięstwo i przełamanie. Wygrajmy to ponownie!

  3. Gamba 15 grudnia, 2012 / 15:48

    Normalne jaja. Na taki mecz nie powinno wstawiać do składu zawodnika, który przez ostatnie 1,5-2 miesiące nie grał. Ale cóż, Jol wie lepiej 😀 I tak Richardson pewnie zejdzie w okolicach 50 minuty 😉

    COYW!

  4. cookie 15 grudnia, 2012 / 15:51

    Albo w 20-tej po naderwaniu mięśni 😛 Zobaczymy, zdarza się, że w takich okolicznościach, antybohaterowie stają się bohaterami, być może za dwie godziny nasza opinia o Kieranie zostanie radykalnie zmieniona!

  5. cookie 15 grudnia, 2012 / 15:57

    Dzięki za świetnego linka, w sumie to działa u mnie bez problemu w Operze.

    Czarne koszulki, jak w lutym, mam przed oczami Berbę celebrującego tak samo maniakalnie, jak wtedy Pogo 🙂

  6. Gamba 15 grudnia, 2012 / 16:03

    Straszne męczarnie nas czekają.

  7. cookie 15 grudnia, 2012 / 16:06

    Mackie 😮 😮 😮

    i prawdziwy John Arne Riise.

  8. cookie 15 grudnia, 2012 / 16:07

    Widać, że zawsze są mega zestresowani, jak z nami grają, tyle dobrego.

    Ale faktycznie nie ma co liczyć na tak udany początek jak w obu meczach w poprzednim sezonie.

  9. cookie 15 grudnia, 2012 / 16:17

    Haha, Duff pchnięty przez Traore i nic, a tu Mbia pada rażony wiatrem i faul?

  10. Gamba 15 grudnia, 2012 / 16:23

    Nie umiemy grać szybką piłką, to jest nasz główny problem.

  11. cookie 15 grudnia, 2012 / 16:26

    Jedynie Bairdinho i Berba próbują cokolwiek kreować… tu przydałby się Bryan, miałby dużo przestrzeni na swoją magię… a Kieran jest niewyobrażalnie bezproduktywny, spaceruje po boisku i podaje do najbliżej będącej osoby…

  12. Gamba 15 grudnia, 2012 / 16:34

    Atkinson, kolejny do wylotu, zaraz po Webbie.

  13. cookie 15 grudnia, 2012 / 16:35

    Co za beznadziejny sędzia, czyżby kumpel Harry’ego? Nie widzi ręki w polu karnym, nie widzi oczywistych fauli na Duffie, widzi za to nieistniejące spalone.

  14. Gamba 15 grudnia, 2012 / 16:38

    Boże, oświeć Jola, żeby już nigdy nie wystawiał Richardsona na tak ważne mecze.

  15. Jacek_UK 15 grudnia, 2012 / 16:48

    no jak tak bedziemy grali to Championship mamy prawie pewny…tragicznie !!!

  16. cookie 15 grudnia, 2012 / 16:48

    Ta połowa to obraza dla derbów dzielnicy. Nędznie z Chelsea, nędznie i tutaj.

    Jeśli Kieran wyjdzie na II połowę, to będzie to oznaczać, ze Jol jest jego sekretnym ojcem. Ashkan, Alex, Mladen – wetchnąć jakikolwiek powiew świeżości i kreatywności.

  17. Macu 15 grudnia, 2012 / 16:48

    O kuźwa. Co tam się dzieje? Ostatnie 5 minut to jakaś amatorska piłka. 😀 Sędzia faktycznie fatalny, ale to my przede wszystkim nie mamy pomysłu na grę. Wszystko za wolno. No i lewa strona – tam się nic nie dzieje, Richardson wszystko traci. Berba może tylko z Duffem klepnąć, bo reszta nie ogarnia co znaczy na jeden kontakt. No jeszcze może Riether. Druga połowa musi być lepsza, bo chyba niższego poziomu osiągnąć się już nie da.

  18. cookie 15 grudnia, 2012 / 16:53

    Racja, mając na lewej bojaźliwego obrońcę i bojaźliwego pomocnika, nie można oczekiwać po tamtej stronie czegokolwiek. Na Kieranie już nie będę się wyżywac, a Riise ma farta, że Briggsa interesuje głównie układanie irokeza i pykanie w fifę, bo w innym klubie postać o ponoć tak wielkiej renomie byłaby po prostu zlinczowana. Już wolałbym grać na tej flance duetem Pietruszka – Kolendowicz.

  19. Gamba 15 grudnia, 2012 / 16:55

    Do tego Edi jako playmaker i będzie git 🙂

  20. Macu 15 grudnia, 2012 / 16:57

    W tym meczu, to nawet Bonin by się wyróżniał. 😀

  21. Piter 15 grudnia, 2012 / 16:57

    Jeden z najważniejszych meczy sezonu a ja nie mogłem oglądać pierwszej połowy na szczęście od drugiej już nic mnie nie odciągnie.

    Czytając wasze komentarze to jest bardzo źle. Nie wyobrażam sobie byśmy tego meczu nie wygrali.

  22. Macu 15 grudnia, 2012 / 16:59

    Przede wszystkim nudno. Doprawdy dawno nie widziałem tak słabego meczu.

  23. Macu 15 grudnia, 2012 / 17:01

    Zaczynamy od ofensywnej zmiany: Kelly za Riethera… :>

  24. Gamba 15 grudnia, 2012 / 17:02

    KELLY AHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAH

    sorry, nie mogłem się powstrzymać

  25. cookie 15 grudnia, 2012 / 17:02

    Haha, już może bez przenoszenia całego zespołu Pogoni do Premier League 😀 ale Edka też wziąłbym w tym momencie z pocałowaniem ręki.

  26. Gamba 15 grudnia, 2012 / 17:02

    Ja się pytam, co ten Jol bierze, chcę to samo.

  27. Gamba 15 grudnia, 2012 / 17:04

    Lewa strona nie istnieje, teraz prawa też nie będzie.

  28. cookie 15 grudnia, 2012 / 17:05

    Tzn. na moim streamie (link Maca) powiedzieli, że wymuszona zmiana. Inaczej Jola należałoby zatrzymać po meczu z podejrzeniem bycia pod wpływem środków halucynogennych.

    Stefek Terminator Kelly na prawej, Dżony Bombardier Riise na lewej, nie mogę się doczekać naszych frontalnych oskrzydlających ataków.

  29. Piter 15 grudnia, 2012 / 17:08

    jezu…

  30. Gamba 15 grudnia, 2012 / 17:09

    Przeważali, ale bramka kurewsko fartowna.

  31. cookie 15 grudnia, 2012 / 17:10

    Błogosławieni ci, którzy próbują.

    Co teraz, panie Emdżej?

  32. lorąblą 15 grudnia, 2012 / 17:11

    Marny strzał marniaka i gol – co za pech :\

  33. Gamba 15 grudnia, 2012 / 17:12

    Czas na kolejną ofensywną zmianę – Senderosa 😀

  34. cookie 15 grudnia, 2012 / 17:14

    Myślę, że wejścia Phila i Jurka Karagounisa są pewne, trzeba przede wszystkim rozsądnie zabezpieczać się z tyłu.

  35. cookie 15 grudnia, 2012 / 17:21

    O, Mladen. Czyli Hugo zamiast Kierana na skrzydle – tylko czy to coś zmienia?

  36. Piter 15 grudnia, 2012 / 17:25

    To koniec tego meczu dla nas niestety, łatwiej goli strzelać nie można.

  37. cookie 15 grudnia, 2012 / 17:26

    Niech ci ludzie zejdą już z boiska i nie ośmieszają tego klubu.

  38. lorąblą 15 grudnia, 2012 / 17:26

    Brede 😦

  39. Jacek _uk 15 grudnia, 2012 / 17:27

    pierdole to, dno, koniec ogladania 😦

  40. cookie 15 grudnia, 2012 / 17:27

    A Jol powinien trafić po takim syfie na dywanik. Jego wspaniała taktyka i dobór piłkarzy ma z tym czymś wiele wspólnego.

  41. Piter 15 grudnia, 2012 / 17:45

    Brawo Mladen ależ gol nic nie gramy nie zasłużyliśmy na to, ale tu wielka klasę pokazał Mladen.

  42. Piter 15 grudnia, 2012 / 17:46

    uf

  43. cookie 15 grudnia, 2012 / 17:47

    Fakt. To się nazywa umiejętność strzelania bramek.

  44. Piter 15 grudnia, 2012 / 17:53

    Beznadzieja, dno zagraliśmy KATASTROFALNIE jedyny pozytywny moment tego meczu to gol Mladena.

  45. cookie 15 grudnia, 2012 / 17:55

    Nie chce mi się już ich oglądać.

  46. Cris 15 grudnia, 2012 / 17:57

    Masakra ; //

Dodaj odpowiedź do lorąblą Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.